Okres dzieciństwa u każdego wiąże się z nawiązywaniem nowych przyjaźni. Tak również było u mnie, jednak oczywiście musiało być inaczej niż w normalnym świecie przyjmuje się za normę. Ta szkolna przyjaźń zaczęła się od wzajemnych niesnasek, skarg rodziców, kłótni, bójek. Dopiero od drugiej czy trzeciej klasy podstawówki zaczęły się wspólne wypady po lekcjach na oranżadę lub "ptysia" do spożywczaka. Nie muszę chyba nadmieniać, że do tej pory wypiliśmy razem całe morze wysokoprocentowych alkoholi i zapewne nie jedno takie morze jeszcze wypijemy. Pozdrowienia szanowny kolego!
To tyle z ważniejszych rzeczy jeśli chodzi o okres mojego podstawowego edukowania. Najciekawsze w moim życiu dopiero miało nadejść...