To zaczęło się już wtedy! Gdy już trochę podrosłem i potrafiłem zasygnalizować otoczeniu moje ówczesne potrzeby, nagminnym stały się wycieczki nad pobliska linie kolejową bo.. Bo tam jeździły POCIĄGI!!! Po podłogowych zabawach w nastawniczego zapragnąłem mieć częstszy kontakt werbalny z tą techniką i gdy tylko okoliczności sprzyjały wyciągałem rodziców nad tory, by godzinami obserwować pędzące po szynach składy. Interesował mnie każdy szczegół związany z ruchem pociągów. Uwielbiałem też pociągami jeździć. Spełnieniem marzeń były dla mnie wakacje, na które wybieraliśmy się oczywiście pociągiem. Spełnionym marzeniem była rzecz jasna wielogodzinna jazda pociągiem, a nie możliwość błogiego leniuchowania i lepienia babek z piasku nad brzegiem słonawego Bałtyku. Ot porąbany byłem i tak mi już zostało.